Po noclegu na pustyni wyruszyliśmy rano na najdłuższy odcinek specjalny rajdu Afriquia Merzouga Rally. Do pokonania mieliśmy 230 kilometrów po marokańskich bezdrożach. W naszym Can-Amie wciąż było sporo części, które wieźliśmy ze sobą na biwak. Na trasę zabraliśmy też jedno koło zapasowe, ponieważ drugie oddaliśmy walczącemu o zwycięstwo Casey’owi Currie. Tempo było bardzo dobre, nawigacyjnie też jechało się dobrze, ale jako że na trasie musieliśmy wymieniać koło, potem jazda była już raczej zachowawcza. Ostatecznie jednak dojechaliśmy na metę z 6. czasem w kategorii aut SxS.
Jutro przed nami ostatni odcinek rajdu. Do pokonania mamy około 45 kilometrów po wydmach.
Klasyfikacja na odcinku
Klasyfikacja generalna