Marcin Łukaszewski – Do odcinka dziennego wyruszyliśmy w bardzo dobrej formie i od początku narzuciłem szybkie tempo. Niestety, kiedy jechaliśmy pod prąd skoszone wcześniej drzewko tym razem wystawało wprost w naszym kierunku, wbiło się w atrapę i zdjęło pasek klinowy. Na szczęście mieliśmy zapas bo bez wspomagania nie było szans kierować. Po 15 minutowej przerwie zaczęliśmy gonić i wszystko szło bardzo dobrze. Niestety na próbie Mokra Babka wybraliśmy taki tor jazdy, aby był optymalny, ale i dawał szansę na wyprzedzenie innych zawodników. Było trochę głęboko, a ponieważ spędziliśmy tam trochę czasu, woda dostała się do elektryki. Udało się wyjechać na górę, pokonać jeszcze kilkadziesiąt metrów i zaraz za zjazdem silnik zgasł. Sprawdziliśmy i wysuszyliśmy wszystko co było możliwe, aż w końcu się udało i po 3 godzinach motor odpalił. Od tej chwili rozpoczęliśmy dramatyczny wyścig z czasem. Pozostało nam tyko 80 minut, a do pokonania mieliśmy dużo kartek z roadbooka. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i ogień. Udało się 8 minut przed limitem. Dopiero na macie odetchnęliśmy z ulgą.
Magda Duhanik – Bardzo chciałabym podziękować naszym kibicom bo wiem, że tacy są, a niektórzy nawet specjalnie przyjeżdżają żeby nas oglądać. Niezwykle miłe i budujące jest, że to co robimy podoba się innym. Sport traktujemy bardzo poważnie i staramy się podchodzić profesjonalnie, ale jednocześnie pozostaje on naszą pasją i sposobem na spędzanie wolnego czasu. Jeszcze raz wszystkim dziękujemy, pozdrawiamy i zachęcamy do kibicowania.