W ostatni weekend marca w okolicach Ełku odbył się rajd Ełkstremalna Rajza. Na starcie pojawiło się kilkadziesiąt załóg w kilku klasach. Nas interesowała Extreme i tam jak zwykle nie było nudy. Do zebrania mieliśmy równo 100 pieczątek, a limit czasu wynosił 24 godziny. Rajd zaczęliśmy od… awarii, a w zasadzie nawet nie zdążyliśmy go zacząć, ponieważ tuż przed plombowaniem okazało się, że przewód hydrauliczny od wspomagania kierownicy postanowił narobić bałaganu. Takim sposobem straciliśmy godzinę na naprawę i ruszyliśmy na trasę jako ostatnia załoga. Kilkadziesiąt minut po starcie pękła nam prawa przednia felga i znów mieliśmy nieplanowaną przerwę w jeździe. Na szczęście w miarę szybko udało się wymienić koła i ruszyliśmy dalej. Koniec końców, po kilkunastu godzinach jazdy, udało się zebrać wszystkie pieczątki i dotrzeć na metę z drugim wynikiem.
